Zapomniany jak stara płyta z gramofonu,
jak pudełko baniek mydlanych.
Zadaje się z przydrożnym chamem.
Otulił się lekką kołdrą zrobioną z elementów ulicy.
Wydarł się na przechodnia, wdał się w bójkę.
''To dobry chłopak'' - mawiali
Kilka otarć na przedramieniu uczyniło z niego bandziora.
Modlił się do Boga, lecz Ten go nie wysłuchał...
Odszedł, bo nie wiedział dlaczego.
Nikt mu nie wytłumaczył na czym polega świat.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie szata Nas zdobi. Niewielu jest prawdziwych "bandziorów". Większość to ludzie, którzy w złym momencie wyjrzeli za okno...
OdpowiedzUsuńPrawda.
OdpowiedzUsuńPrawda.
OdpowiedzUsuńczłowiek z natury jest podatny na wpływy innych, i często wybiera łatwiejszą drogę do przystosowania się w świecie. Ja tak to odebrałam, zapraszam - http://slowopasja24.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJak czytam ten wiersz, co prawda swój ale zawsze czytam je też jakby z zewnątrz, to mogę powiedzieć tak:
OdpowiedzUsuńKojarzy mi się to z młodym chłopakiem, który wyszedł gdzieś, może ćpał, może wpadł w złe towarzystwo. "Kilka otarć na przedramieniu uczyniło z niego bandziora". Coś drobnego, nic znaczącego spowodowało, że został tytułowym bandziorem. W domu mawiali tylko że to dobry chłopak natomiast nikt nie dał mu miłości, nikt nie wytłumaczył gdzie, jak kiedy, co powinien ze swoim życiem zrobić. Woli teraz grać z przydrożnymi chamami w butelkę i popijać piwsko. Dziecięcą wiarę też już dawno stracił, bo "Bóg go nie wysłuchał" jak może modlił się o lepsze jutro.